Czy da się zbudować rozwiązanie serwerowe klasy korporacyjnej w oparciu o sprzęt dla małego i średniego biznesu? Zdecydowanie tak! Z pomocą przychodzi hiperkonwergencja, która coraz częściej zastępuje silosową architekturę konwergentną. Paliwem do zmiany podejścia jest nie tylko cena, ale coraz powszechniejsza konteneryzacja i architektura mikroserwisów. Dodatkowym bodźcem są zmiany pokoleniowe. Chodzi mi o słabą dostępność inżynierów, którzy potrafią zarządzać złożonymi środowiskami.
Zwyczajowo zacznę od definicji. Co to jest architektura konwergentna? Otóż, jest to ekosystem sprzętowo-aplikacyjny, składający się z serwerów, macierzy oraz sieci i zwykle też silnika wirtualizacji, ale nie jest on niezbędny. W takim podejściu, mamy do czynienia z siecią lokalną (LAN) i siecią dla pamięci masowej (SAN). Ta druga służy dedykowanej komunikacji serwerów z macierzą dyskową. Czym zatem jest hiperkonwergencja (HCI)? Jest uproszczeniem polegającym na połączeniu w jednym urządzeniu: mocy obliczeniowej oraz pamięci masowej. W tym przypadku konieczny jest silnik wirtualizacyjny (hiperwisor), stąd pochodzi pierwszy człon nazwy własnej tej architektury. W rozwiązaniach hiperkonwergentnych często eliminuje się sieć SAN, jako zbędną. Nadmienię, że w rozwiązaniach wysoko wydajnych HCI, szczególnie gdy zastosujemy najszybsze dyski półprzewodnikowe (NVMe), nadal separuje się sieć IP od sieci pamięci masowej. Warto podkreślić, że hiperkonwergencję jest możliwa dzięki pamięci definiowanej programowo (Software Definied Storage). SDS to metoda na zarządzanie rozproszonymi zasobami dyskowymi i sposób na nadmiarowość. Tyle teorii.
HCI można kupić od kilku znanych dostawców, jak: Nutanix, Dell, HPE, itd. Ja jednak, idąc „pod prąd” namawiam do metody – zrób to sam (DIY). Wówczas inwestycja wyjdzie, nawet połowę taniej! Można też zaplanować migrację z częściowym alokowaniem dla HCI swoich obecnych zasobów serwerowych. Wówczas najprościej (ale nie najtaniej), użyć technologii vSAN od VMware. Gdy wpadniesz na pomysł: „zrobię to na OpenSource”, rozważ krótką listę akronimów, które niechybnie poznasz i to zaraz na starcie: SDS, SAN, DRBD, RDMA, IPoIB, RoCE, IBoE, Ceph, NFS, SR-IOV, NFMeoF, itd. Jeśli masz mocny zespół, to wspaniale, na pewno dacie radę. W innym razie rekomenduję wybór dostawcy, który dostarczy know-how w postaci skonfigurowanego sprzętu i aplikacji. Dużo drożej nie będzie, ale na pewno szybciej i bez huśtawki nastrojów.
Zabrakło rekomendacji w artykule, więc uzupełniam. W kontekście HCI warto przyjrzeć się dwóm projektom:
1. Open Source XCP-ng: https://xcp-ng.org/ + Xen Orchestra: https://xen-orchestra.com
2. Komercyjny Virtuoozo: https://www.virtuozzo.com/
Coś tu się chyba nie zgadza w słowniku pojęć. Architektura mikroserwisów jest jedną z najbardziej złożonych, jaką dotychczas zaproponowano. Jej złożoność, czyli duża liczba prostych i pozostających w luźnym współdziałaniu komponentów, stanowi jej największe wyzwanie i zaletę jednocześnie. Pozwala uzyskiwać nieosiągalną do tej pory odporność na awarie i szybkość zmian, przydatną zarówno do uzyskania ciągłości działania techniki i biznesu.
Szybka weryfikacja – czy naprawdę uznamy Ceph za mniej złożony od każdego klasycznego podejścia do storagu?
System złożony, to nie jest to samo co system skomplikowany, którego komplikacje znosi HCI 🙂
Racja Tomku. To moje skróty myślowe i bardziej biznesowe, niż inżynierskie spojrzenie na zagadnienie 😉