Backup, czyli kopia zapasowa to nie profilaktyka czy leczenie, lecz „drugie życie” w sytuacji gdy „pacjent jednak zmarł”. Posiadanie zapasowej kopii danych, albo lepiej danych i systemu, zabezpieczy nas przed rezultatami ataku WannaCry lub innych szyfrujących wirusów, natomiast nie ochroni przed infekcją. Co oznacza, że będziemy musieli przejść chorobę i leczenie. Jednak to od nas zależy, ile będzie trwała nasza absencja.
Ostatnie dni obfitowały w negatywne emocje. Z kim bym nie rozmawiał, każdy zna jakiegoś nieszczęśnika lub sam padł ofiarą WannaCry. Epidemia nie ominęła nawet komputerów specjalistów IT. Zapytacie, jak to? Ano, bo przecież spec wie lepiej, że nie jest mu potrzebna aktualizacja, do której akurat bezczelnie namawia go system. Ze środowiskami serwerowymi jest inaczej, tam wiele dzieje się automatycznie i mniej jest brawury. Poza tym, zasoby centralne są zwykle lepiej bronione, a w wielu przypadkach utwardzone, poprzez wyłączenie „usług”, których system nie używa. Oprócz stacji roboczych, na atak podatne były także urządzenia z Windows XP. Swoją drogą, okazało się jak wiele ważnych funkcji pełnią sprzęty, które wykorzystują system pozbawiony wsparcia Microsoftu.
WannaCry i wiele wcześniejszych ataków/wirusów, to dowód na to, jak ważne jest „bycie aktualnym”. Przecież wszyscy jesteśmy w sieci! Nie lubię Windows10, bo decyduje za mnie kiedy ściągać, a co gorsza uruchamiać poprawki. Każda aktualizacja niesie ze sobą zwykle kilka niespodzianek i ryzyko, że coś przestanie działać. Jednak rozumiem ideę i choć wykonanie cały czas pozostawia wiele do życzenia, akceptuję. Jesteśmy leniwi, wybaczcie proszę uogólnienie. Często zapominamy, mamy problemy z dyscypliną i zwykle jesteśmy mądrzy po szkodzie. Dlatego dostawcy prześcigają się w rozwiązaniach zdejmujących nam ten problem z głowy.
Wracając do informatycznego drugiego życia. Czy korzystacie z narzędzi do robienia backup’u dostarczanych przez producentów komputerów czy systemów operacyjnych? Warto, bo mamy je w cenie licencji. Jednak aby o kopiach nie trzeba było myśleć, podobnie jak o działaniu programu antywirusowego, proponuję sięgnięcie po dedykowane aplikacje chmurowe. Wygodne, łatwe w użytkowaniu i dostarczane jako usług (BaaS). Ciągłość działania w organizacji to nie tylko pracujące nieustannie serwery centralne, ale także stacje robocze pracowników.